Skusiłem się na giełdę w Łodzi po raz pierwszy i raczej po raz ostatni.
Ale po kolei.
Sama giełda malutka i typowo kapslowa co było dużym plusem. Wydawało mi się, że nie do końca kolekcjonerzy byli tam mile widziani w sobotni poranek - ale to moje wrażenie wysnute po obserwacji pracowników/właścicieli.
Lokal malutki, ale dwa rzędy stolików po jednej stronie ściany i drugiej się zmieściły i było jeszcze miejsce na swobodne przejście. Na samej giełdzie sporo znajomych twarzy i sporo nowości w postaci kapsli. W pewnym momencie, gdzie się nie człowiek nie ruszył - wszędzie kapsle.
Kolejny plus - żabka, która była zaopatrzona w grodziskie i całkiem sporo osób wykupiło chyba cały zapas ze sklepu
Niestety raczej już się w Łodzi nie pojawię, ponieważ nie będę popierał organizatorów którzy wciskają kit ludziom jeszcze przed rozpoczęciem giełdy. Do czego piję?
Mianowicie kapsle OFICJALNE są dwa - czerwony w ilości 70 sztuk i żółty w ilości kilkukrotnie większej (ile dokładnie wiem).
Ile jest NIEOFICJALNYCH? Nie wiem. Przed giełdą wszyscy czekający otrzymali informację, że nie ma innym niebieskich, białych czy innych kolorowych kapsli. Są dwa oficjalne i koniec. Zostały przedstawione zasady przydziału kapsli, jeden czerwony za wejściówkę (6zł) i na koniec kolejki jeśli ktoś chciał kupić kolejny. Nikt nie robił sprzeciwu, każdy się dostosował.
Pod sam koniec giełdy okazało się, że są również NIEOFICJALNE kapsle, na których widnieje grafika identyczna jak na oficjalnych.
W sumie żadne zaskoczenie... Ale żeby tak kłamać ludziom prosto w oczy? Nie można powiedzieć, że są dwa oficjalne i np. 10 sztuk w takim i takim kolorze ale będą dostępne tylko na aukcjach WOŚP itp. Widocznie nie można...
Osobiście poczułem się oszukany w pewien sposób i myślę, że nie tylko ja się tak czuje.
Może i te kapsle nie będą sprzedawane, może trafią na aukcje WOŚP, może nie. Jednak proponowanie kapsli oficjalnych jak i nie oficjalnych innym kolekcjonerom jeszcze przed terminem giełdy, jest po prostu poniżej krytyki. I proszę mi nie pisać, że nic takiego nie miało miejsca.
Całe szczęście, że są porządni kolekcjonerzy, którym takich zachowań nie tolerują i nie chcą mieć z tym nic wspólnego.
Dla potwierdzenia fotka kapsli oficjalnych jak i nie oficjalnych.
Gdyby nie ten zgrzyt na koniec to bym do Łodzi wrócił bo w sumie fajnie było. Ale nie wrócę bo nie będę wspierał kłamców i nie chce tak jak wersa oglądać kapsli przekazywanych pod stołem, których rzekomo nie ma.