Kilka dni temu była u mnie w domu pani do odczytu wodomierzy--> Nic nadzwyczajnego. Ale na górze u mnie w domu 2 pokoje dosłownie toną w kapslach. Kaloryfer jest nawet zasłonięty nimi tak więc nie da się w żaden sposób przejść obok nich obojętnie. No i ta pani powiedziała mojemu tacie (nie było mnie wtedy w domu) że też kiedyś zbierała kapsle i ma na strychu u swojej mamy małą kolekcję. Mój tata dał jej numer a ja czekałem na telefon z nadzieją, że tajemnicza pani się odezwie. No i dosłownie 10 minut temu telefon. Obcy numer. Odbieram. "Dzień dobry blablabla... ja w sprawie kapsli" Szok xd Jutro popołudniu ma przyjść ta pani z podarunkiem. Jestem ogromnie ciekaw co tam może być ;p Może trafią się białe kruki? Jutro zdam dalsze relacje ;p
, a wnioskuje że pani (pewnie ok 40 lat) może mieć w tej kolekcji rzadszą, starszą Polskę. Czekamy na zdjęcia ;p
Historie z takimi finałami to ja lubię! Gratulacje! 
I nie uważam że "zbijam kokosy" jak to ktoś powiedział bo powtórzę jeszcze raz, że wystawiłem je nie znając wartości. Nie zbieram sygnatur. I nie ukradłem tych kapsli tylko je DOSTAŁEM. Nie mam nawet już numeru do tej Pani, nie wiem jak się nazywa. Ledwo udało mi się namówić żeby wzięła czekoladę... Jak coś komuś jeszcze nie odpowiada to niech zachowa to dla siebie. Koniec tematu 